nasz deutschland

bukowski_

High Dominiczek, a moze by tak nowy temat rozpoczac, moze nie tylko wierszowe rozmyslanie, a prozaiczne??? Pisac wierszem nie kazdego mocna strona, moja na pewno nie. Jednak sztuka slowa i nie tylko, takze sztuka zycia pasjonuje mnie bardzo. Tylko dzialu mi brakuje na moje prozaiczne rozmyslanie. Pozdrawiam

bukowski_

High on, Dominiczek Smile

dziekuje Ci za dzialke, trafny tytul.
I zapraszam do tej dzialki, z zycie wziete.

na dzien dobry moze haselko: Life is beautiful, and full of zasadzkas Smile

bukowski_

hmmm, a co pomyslec o tych ............. Smile

naszych rodakach w Irlandii, czy nadal kochaja ja jak Irlandie? Ciekawilo by mnie, co oni mysla, po dwoch latach darmowej walki za cos..... hmmm.... mlode orly w Niemczech po paru miesiacach nie traca tchu........... tracac moze troche iluzji................. Smile

mlode orly, dume zachowuja........... Smile

jak sie nie myle............ zauwazono w zyciu poza computerem, niedawno bo wczoraj................ ale mlode orly walcza............ tak na prawde czasami nie ma o co............ wystarczyloby sie dogadac ................ mlode orly w polu za pieniadze, wierze w was................... mlodzi jestescie................ mysle, kolejne porazki was nie omina ............. ale zwyciezycie, mlode orly walcza i na karuzeli ............. ja wiem co to karuzela, ja z karuzeli wysiadlem Very Happy

usus_facti

Znajomy z Bytowa mial firme, po Ojcu swym odziedziczyl. Taka mala stolarnie, w ktorej wiecej robi sie recznie, za pomoca nie jakichs tam maszyn precyzyjnych, tylko malych hebelkow, sciskow, dlut i czegos tam jeszcze... Synowi jakos gdy nastala demokracja w kraju firma zaczela podupadac, az w koncu wpadl w takie dlugi, ze nie bylo go juz spod nich widac..Wyjechal do Irlandii. Obliczyl, ze zeby je splacic, czyli oddac wszelkim wierzycielom kase, musi pracowac caly rok i to, bez jedzenia, bez spania. czyli na okraglo. Na poczatku bylo mu tam ciezko, ale szybko sie przyzwyczail. Ma dobra prace w swym zawodzie. Zamierza sciagnac rodzine do Irandii. Nie chce juz wracac do Polski...

Inny znajomy jakies 10 lat temu zaczal wyjezdzac do Szwecji. Zaczal swoj byt od sprzedazy tak zwanych obrazkow, ktore na one czasy byly zwykla wedrowka od domu do domu. Spal pod namiotem, nie dojadal...I jezdzi tam do dzis, choc zajmuje sie czyms innym, dostal propozycje pracy w Norwegii za lepsze pieniazki. jednak wczoraj wrocil do Polski, wlasciwie kolega go przywiozl, bo chyba sama nie bylby w stanie dojechac do domu. We wtorek ma wizyte u psychiatry...

Ponoc to tylko zycie, male, czasem tetniace, czasem ospale. Musimy byc zawsze dzielni? Odwazni? Wedlug jakich praw i regul? Zeby przetrwac? Rozne sa motywy, ale chyba w kazdym wypadku pomimo portfela przyplaca sie to swoim zdrowiem..

bukowski_

High Usus

........................ witanko............... to z ta praca rok bez jedzenia i bez spania........ tak serio, powaznie tak chyba nie myslal ........ w ten sposob ja bym moje dlugi jeszcze szybciej splacil Very Happy

............... ale on chyba nie musial ich splacic w rok czasu............... a ten gosciu u psychiatry w poniedzialek jako dziecko chyba nigdy Pipi Langstrumpf nie ogladal ............... nie serio............... w sobote i piatek na pewno tez popijaja.................. chetnie bym posluchal rozmowy Polakow przy literku wodeczki (ewentualnie whisky, tego tez nie wiem) w piatek czy w sobote w Irlandii, ................ albo w Londynie

bukowski_

High on

Tita ........................ i Usus............ a co mi teraz do glowy przychodzi na haju??? Hmm.............. Irlandzka perspektywa w wolnym swiecie??? na polski za malo tego haju jeszcze ............. ich schreib`mal auf Deutsch, a po polsku przy piwku, a piwka nie ma ........... nach `ner Zwangsehe gibt es sogar kein Bier mehr ............... schade, geb`s Bier, würd` ich polnisch schreiben............... erstmal Freiheit, ohne Geld, Haufen Schulden..... aber mit einem Job ausgestattet.... Taxler in Mannem, Moderne Sklaverei auf angenehme Art.......... lockerer Job, aber mies bezahlt, ............. Könnte vielleicht noch LKW fahren....... wie früher, ist glaub´ ich heutzutag' noch schlimmer........ 13, 14 Stunden harte Maloche................... Wohnung gerade ergattert, `n Paar Tage im Auto gepennt........ war noch nicht so kalt, jetzt wär`s aber schon kritisch.......... Gott sei dank, eine Dusche............. nach einer Woche nicht Duschen außer einmal im Rasthof an der A 61 bei Dannstadt-Schauernheim..... herrlich so ne Dusche, (a po polsku "zyc nie umierac") ............ herrlich so 'ne Dusche, schau mer mal........ erstmal 'ne Fackel (po polsku joint), und dann 'ne Schnecke, bezahlt oder unbezahlt, 4 Wochen keine Schnecke mehr, nur Handarbeit ..... ich glaub` meinen Verdienst von heute werde ich erstmal auf den Kopf stellen mit einer Übernachtung in einem Wiener Nachtclub .. Smile

usus_facti

Zadzwonil telefon. Tak naprawde bala sie podejsc i odebrac. Bala sie uslyszec glos w sluchawce, pelen wyrzutow, jakiegos zalu, zlosci..Sama nie wiedziala dlaczego. Moze to z powodu paniki jaka czula gdy "zostawala sama", a moze dlatego, ze zyla mirazami, ktore nijak nie pasowaly do Jej swiata. Jej swiat byl dziwny. Odkad pamietala zawsze utkany z niepewnosci. To tak jak budowanie zamkow na piasku, blisko fali morskiej.
Telefon nadal dzwonil, a Ona zastygla w poplochu wpatrywala sie w migajaca sluchawke na malutkim ekranie. Jesli nie odbierze, byc moze bedzie zalowac, ale gdy odbierze, wcale nie jest powiedziane, ze bedzie inaczej...Rozmyslala nad sensem..Szybkie to byly przemyslenia, ale na tyle dlugie, by ogarnal Ja strach, nieokreslony lek, ktorego nie potrafila nawet nazwac. Zwyczajnie - chodzilo o kobieca dume, poczucie krzywdy, moze zagubienia i tej wstretnej niepewnosci, ktorej nienawidziala.. Byla tylko wrazliwa kobieta, ktorej zalezalo na Przyszlosci.
Paskudna technika...
Telefon przestal dzwonic..odetchnela z ulga. Jeszcze moze nie dzis nastapi ten koniec swiata, moze nie dzis....

daysleeperHH

usus znowu dzwonil?

Titania

Kto dzonil? Czemu usus bala sie odebrac ?

usus_facti

Paskudna technika...
Telefon przestal dzwonic..odetchnela z ulga. Jeszcze moze nie dzis nastapi ten koniec swiata, moze nie dzis....

Do pracy jak zwykle dotarla za pozno, ale oceniajac czas i "nawyki" swojej szefowej, mogla przypuszczac, ze dotrze przed jej nadejsciem. Wbiegla po schodach na pierwsze pietro wysokiego budynku, przy najwiekszym skrzyzowaniu w miescie. Pracowala tam jakies kilka lat po przeniesieniu jej z malutkiego urzedu na wsi. Nienawidziala tego ulicznego halasu, ktory nawet na moment nie zanikal.
- Dzien dobry! - uslyszala za soba obcy glos - Ja do pani..
Odwrocila sie i zobaczyla stojaca kobiete z przestraszonym wzrokiem, moze lekiem.
W tym pospiechu zwyczajnie nie zauwazyla jej osoby.
- Dzien dobry! - odrzekla - do mnie? - prosze..
Otworzyla drzwi zapraszajac do srodka.
Odkad pracowala w tym urzedzie, przynajmniej raz w tygodniu miala takie wizyty. Dziwny jest swiat, w ktorym inni ludzie czasem tak sobie zycie potrafia utrudnic. A to zwyczajnie czasem i niby niechcaco, zeby nie urazic, a skutek wywolany tym calkiem odwrotny.
- Wie pani..- kobieta zaczela niesmialo - bylam u pani wczoraj, ale nie zastalam... moj syn wczoraj zostal zabrany przez policje. Wiem, ze moze mi pani pomoc - kobieta zaczerwienila sie i zamilkla..
- Chodzi pani o kontakt z synem? - zapytala - jesli o to, to tylko przez pierwsze miesiace aresztu przez prokuratora lub kuratora jesli go mial..nie jestem wladna w tym momencie niczego...
Kobieta sie rozplakala, a Jej zwyczajnie zrobilo sie przykro.
- Wie pani..- zaczela - moj syn zostal posadzony o gwalt i kradziez, a ja wiem, ze to dobre dziecko.
W takich momentach na chwile zaczerpywala powietrza, zeby nie palnac czegos nieprzyzwoitego, badz malo humanitarnego. Ale z drugiej strony, wiara w dobro, w innych ludzi, dawala Jej sile " do zycia"..sile do tego, by codziennie wstawac nie tylko dla siebie, by czekac na ten spozniajacy sie autobus i z dusza na ramieniu wbiegac po schodach tego gmaszyska, zeby uniknac lub nie spotkac sie " wzrokowo" z szefowa.
Pamieta, gdy stala pod brama pewnego wiezienia, wsrod oczekujacych na wejscie do srodka. W ramach szkolenia wspolnie z kolegami z innych placowek, urzadzono wycieczke i spotkanie z szefem tego miejsca. Tak naprawde nie chciala tam jechac, nie lubila takich spedow, gdzie jednym sie wydaje, ze lepiej znaja zycie oceniajac je z perpsektywy krat, gdy dostaja juz okreslony, "wyprobowany spolecznie towar"..
Myslala przez chwile, zeby dac sobie spokoj, wykrecic sie jakos nadmiarem papierkowej dzialalnosci, ktora zaczela przybierac faktycznie dziwna wysokosc na jej biurku...
- Dobrze! Zaraz sie tym zajmiemy - powiedziala zapominajac o swoim zyciu i paskudnej technice...

daysleeperHH

usus ... zmien w koncu Anbietera

Titania

Super topik mozna pisac swoje przezycia! sasiad z rosji przyparkowaniu
(ma parking obok) rozwalil mi zderzak, czekam od tygodnia az sie zglosi. ale widac mysli, ze nie zauwazylam szkody. Mysle teraz co mam zrobic:
A) a tam to tylko zderzak 3 male zadrasniecia, nie widac
B) To metalic, naprawic bedzie drogo, powiesze kartke na samochodzie czy ktos widzial sprawce
C) Mam Rechtschutzversicherung. Oskarze sasiada na policji i dam mu tak popalic, ze pozaluje, ze sie urodzil.

Titania

Buuuu, boje sie i nie moge zasnac. Wszystko jest dziwne i straszne....heeeelp

DOMINICZEK

Czego sie boisz? Promieniowania kosmicznego czy ruskiej mafii?

daysleeperHH

nie , tego policjanta, bo spojrzy na nia jak na idiotke