Forum nasz deutschland Strona Główna nasz deutschland
Dyskusyjne forum naszego Deutschland
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja wiara, Twoja wiara
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum nasz deutschland Strona Główna -> Nasze amatorskie filozofowanie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ardipithecus_Ramidus
Gawedziarz



Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Afryka

PostWysłany: 28 Sie 2006, Pon 19:07    Temat postu: Moja wiara, Twoja wiara

Podejmuje wyzwanie Day. Esfauka zreszta tez juz sie zadeklarowala - chetna jak zwykle Very Happy

"Chrześcijanie twierdzą, że ich wiara czyni dobro, podczas gdy inne wiary szkodzą. A przynajmniej twierdzą to o wierze w komunizm. Ja natomiast twierdzę, że wszelka wiara czyni szkody. Możemy zdefiniować „wiarę" jako niezłomne przekonanie o czymś, na co nie ma żadnych dowodów. Kiedy istnieją dowody, nikt nie mówi o „wierze". Nie mówimy o wierze, że dwa plus dwa równa się cztery, czy że Ziemia jest okrągła. Mówimy o wierze tylko wtedy, kiedy dowody chcemy zastąpić emocją."
(Human Society in Ethics and Politics)

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
daysleeperHH
Megauser



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: miasto byznesu i rozpusty

PostWysłany: 29 Sie 2006, Wto 0:00    Temat postu:

wow, od razu z grubej rury.
Ostatnio rozmawialem z jedna czatowniczka, nawet Tobie znajoma.
I wypowiedziala smiale stwierdzenie, ktore po zastanowieniu sie jest sluszne.
A mianowicie: "Ateisci sa rowneiz wierzacymi ludzmi, bo wierza , ze instancja wyzsza nie istnieje"
Nie mozemy ograniczac sie do teorii ewolucyjnych , a i tu sa wielkie luki, a wrecz dowody zaprzeczajace ewolucji.
Zawsze fascynowalem sie .... ogromem naszej niewiedzy!
Wysnuwamy daleko idace teorie, uwazajac je za wiedze ... a tak naprawde nie wiemy nic.
Wezmy chociazby swiatlo. Do cholery, nie wiemy do dnia dzisiejszego co to wlasciwie jest! Bo jesli jest to jest fala elektromagnetyczna to nie moze byc jednoczesnei materia i vice versa. Pakuje sie 2 teorie i mowi sie o dualizmie.
Wezmy geniusz Einsteina, choc byly to jego wyobrazenia. Nie wiem czy, za jakis czas ludzie beda patrzec na jego teorie z przymruzeniem oka, jak obecnei patrzy sie na prawa Newtona. Jestesmy tacy maluccy, nie znamy tego co mamy pod nosem. Dlatego kwestia istnienia czy nieistnienia tej "instancji wzyszej" zawsze pozostanie otwarta jako wiara w Boga, albo wiara ze go nie ma.
Czy isntienie czarnych dziur, zalamanie przestrzeni jest wiedza?? Nie !! To tez jest rodzaj wiary, wiary w to, ze tak wygladac moze.
To o czym potocznie mowi sie, szufladkujac ludzkosc do roznych ugrupowan nie ma wlasciwie nic wspolnego z wiara, lecz z religiami czy kosciolami.
Dlatego widze tu material na polemike bardziej filozoficzna, czyli czy jest cos ponad nami czy nie i polemike no powiedzmy socjologiczna czyli wplyw religii na rozwoj ludzkosci, wplyw na zachowania i myslenie czlowieka.
Wielkim bledem wszelkich religii (w mneijszym lub wieskzym stopniu) bylo uzurpowanie sobie prawa do opisu otaczajacego nas swiata.
Tak jak wszyscy czy wiekszosc z nas zetknalem sie z dwiema teoriami, krore dla wiekszosci ludzi sie wykluczaja. Zaczalem patrzec troche inaczej. Staralem sie odszukac podstaw negacji jednej teorii u zrodel drugiej, np zaprzeczenia ewolucji jako takiej w 1. ksiedze Mojzesza. Staralem sie odnalesc w ewolucji Darwina punkt, w ktorym jednoznacznie mozna bylo okreslic ze z danej linii jakiegos homo niewiadomo rozwinely sie cywilizacje. I jakos nie moglem znalesc tych zarzutow cz y dowodow.
... mam pisac dalej? hehe ... czekam na posty czy mam dalej sie pocic //hehe
Pozdrowko zboczency wirtualni


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ardipithecus_Ramidus
Gawedziarz



Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Afryka

PostWysłany: 29 Sie 2006, Wto 10:46    Temat postu:

Oj zaraz tam z grubej rury. Odnalazlem poprostu moim zdaniem ciekawa strone internetowa i chcialem sie tym podzielic - miedzyinnymi dlatego, zeby rozpoczac ten przez Ciebie zaproponowany temat. Ani slowem nie wyrazilem jeszcze swojego osobistego zdania na ten temat. Poza tym znasz mnie chyba juz na tyle, by wiedziec, ze lubie pewnego rodzaju prowokacje, by zmusic wrecz conieraz strone druga do zajecia (najchetniej) przeciwnej pozycji (bez blednych skojarzen prosze) a czesto tez do nieoczekiwanego zachowania...

Polaryzacja zdan i mysli jest podstawa dualizmu oraz dochodzenia do (wtedy dopiero) wspolnych (byc moze) wnioskow. Przytakiwanie, posluszne kiwanie glowa mozemy obserwowac w wielu dziedzinach zycia - oj oberwie sie tej instytucji zwanej kosciolem, czuje to w nerkach - ale wtedy nie byloby to przeciez dyskusja lecz bardziej indoktrynacja...
Tutaj chcemy sobie przeciez podyskutowac, podzielic sie swoim zdaniem, swoja wiedza, wiara i swoimi przekonaniami...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ardipithecus_Ramidus
Gawedziarz



Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Afryka

PostWysłany: 29 Sie 2006, Wto 12:30    Temat postu:

Pozwol, ze Ciebie zacytuje:
"Zaczalem patrzec troche inaczej. Staralem sie odszukac podstaw negacji jednej teorii u zrodel drugiej, np zaprzeczenia ewolucji jako takiej w 1. ksiedze Mojzesza. Staralem sie odnalesc w ewolucji Darwina punkt, w ktorym jednoznacznie mozna bylo okreslic ze z danej linii jakiegos homo niewiadomo rozwinely sie cywilizacje. I jakos nie moglem znalesc tych zarzutow czy dowodow."

Czy oznacza to, ze starales sie (i robisz to nadal) drazyc do tematu wiary metodyka naukowa? Nie jest to zaprzeczeniem juz samym w sobie? Nie implikuje slowo wiara tego, ze powinnismy (??? powinnismy ???) wierzyc (jesli juz) bez wzgledu na wszelkie dowody za i przeciw?

A teraz kilka slow na temat "wiedzy". (Choc wiem, ze jest to calkiem niemalym wyzwaniem, dyskutowac o tym z kims, kto jest pod tym wzgledem - genetycznie rzecz biorac - vorbelastet...).

Teorie naukowe nie sluza temu (mi osobiscie conajmniej zadna nie jest znana), by zaprzeczyc istnieniu tego, co bogiem nazywamy. Teorie - jak slowo mowi - istnieja po to, by wytlumaczyc w miare precyzyjnie nas otaczajacy swiat oraz nim wladajace tak zwane prawa natury. Tworzy sie je glownie po to, by obliczyc, jaki skutek bedzie miala dana przyczyna (Ursache-Wirkung). Teoria Newtona w znakomity sposob i stosunkowo
precyzyjnie opisywala, co sie stanie, gdy jablko spadnie z drzewa. A panowie (i panie chyba tez) naukowcy byli wtedy calkiem niemalo zdziwieni, ze ta sama (trywialna poniekad) teoria, mozna tez opisac (obliczyc), w jaki sposob poruszaja sie planety dookola Slonca (pan Keppler pozdrawia). Teoria Einsteina nie zaprzecza teorii Newtona wcale - prawa grawitacyjne Newtona sa wrecz zawarte w jego teorii, jako jeden z jej podzbiorow (o wybaczcie mi moje lenistwo i z nim zwiazana niechec szukania w slowniku - mam tutaj na mysli einen Grenzfall - der Limes läßt grüßen). Moim zdaniem jest to fascynujace, jesli jakas teza (teoria) jest potwierdzana. Zjawiska, ktore nie mozemy sobie wrecz wyobrazic, okazuja sie raptownie obliczalne (niekoniecznie wytlumaczalne). Nikt nie moze wyobrazic sobie skrzywienie przestrzeni - a jednak ona istnieje, nikt nie potrafi sobie wyobrazic, dlaczego czas w systemach poruszajacych sie uplywa inaczej niz w systemach spoczywajacych - a jednak daje sie to zjawisko obserwowac. System nawigacyjny GPS posiadalby (na poziomie morza) niedokladnosc wynoszaca ok. 12cm niedokladnosci, jesli nie uwzgledniloby sie 1. skrzywienie przestrzeni spowodowane ziemska grawitacja oraz 2. bardzo szybko w stosunku do ziemmi poruszajacego sie satelity... (zainteresowanym chetnie przesle odpowiednie obliczenia - szczerze: one nie sa wcale takie trudne). Czy to nie fascynujace? ...a wszystko to tlumaczy nam "tylko" jakas tam teoria, ktora zreszta sama w sobie (slowa Einsteina) wiedziala, ze tlumaczy tylko czesc nam znanego swiata (pozdrowionka dla pana Heisenbergera swietej pamieci).

Ale sie "rozgadalem". Uzupelnic (zauwazasz, ze nie uzylem tutaj slowa "skorygowac"?) chcialem jeszcze tylko owa kwestie swiatelka. Wiec wedlug przyjetych obecnie (no i na ogol zgadzajacych sie) teorii swiatlo NIE jest materia. Swiatelko jest bardziej strumieniem czastek (korpuskel, fotony), ktore nie posiadaja zadnej masy (i dlatego wlasnie nie materia). A ze takowy strumien zachowuje sie nieraz jak fala elektromagnetyczna (dualizm korpuskularno-falowy) - oj cudo jednej z naszych teorii naukowych, ktore przeciez niczemu nie zaprzeczaja ale tyle przeciez tlumacza...

Pozdrowionka - i wybacz mi, ze ja to nie Esfauka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
daysleeperHH
Megauser



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: miasto byznesu i rozpusty

PostWysłany: 29 Sie 2006, Wto 13:02    Temat postu:

hehe z ta rura to byl zart, ale z miejsca nabralem ochoty do naskrobania.
Ale wracajac do do tematu. Kontynuuje moje rozwazana na temat powstania swiata i ewolucji jego.
Jedynym przekazem o tym jest Stary Testament, 1. Ksiega Mojzesza jak wspomnialem. Nam wydaje sie czysta bajka, co tam jest napisane o tworzeniu swiata. Tworzenie swiata w ciagu kilku dni ....
Zawsze w rozmowch na ten temat porownuje relacje Bog-czlowiek i powiedzmy czlowiek - muszka tzw "jednodniowka".
Czas, ktory my mierzymy w sekundach jest powiedzmy bezwzgledny (abstrachujac od teorii wzglednosci - ktora nawet i temu zaprzecza).
Nie mniej jednak przedzialy czasowe jakie odbieramy w postaci zjawisk i zdarzen maja charakter wzgledny. Dla tej muszki 24godziny to cale zycie, to jedno pokolenie dla tego gatunku. Dla nas to jeden dzien. Idac dalej mozna zapytac ile stanowi dla Boga (instancji wyzszej) zycie jednego czlowieka: jeden dzien, jedna godzine a moze sekunde. W tym rozumiemiu kreacja swiata mierzona dniami "bozymi" mogla trwac miliony a moze i milardy lat. Nie wiemy i nie bedziemy wiedzieli, ile lat trwa taki "dzien bozy".
No al ewracajac do tej biednej muszki. Powiedzmy ze zakladam sobie maly biotop w ogrodku: rosliny, zwierzeta - wszystko pieknie sie rozwija, dojrzewa a nawet ewouluje w mikroskali. Po jakims czasie wpadam na pomysl - chce miec rowniez w swoim biotopie muszki jednodniowki. Mam, rozmnazaja sie , rozwijaja ,choc ich zywot krotki. Na dodatek widza w swoim otoczeniu jakie zmiany dokonaly sie od jakiedgos tam momentu, ktorego zadna muszka nie pamieta (ze zrozumialych wzgledow).
W podobnej relacji zyje czlowiek. Widzi zmiany historyczne czy ewolucyjne we wlasnym otoczeniu. I zastanawia sie jak to bylo na poczatku. Z doswiadczen muszki wiemy, ze nie jest to mozliwe. Czy to jest podstawa do niewiary? Na istnienie czy nieistnienie nie mamy przeciez, zadnych dowodow, tak jak muszka nie wie o naszym istnieniu. Mozemy jej dac do zrozumienia, ze istniejemy - ale to bedzie rowniez jej wiara, w cos co dla niej jest niewyobrazalne - zwlaszcza nasze poczucie czasu, ze nasze zycie powiedzmy 60lat odpowiada ca. 22tys jej pokolen.
Po co te moje wywody? Zeby pokazac ze ogolna teoria ewolucji nie zaprzecza przekazom wiary, jak i wiara nie wyklucza ewolucji. Po drugie, ze ateizm jest rowniez wiara, wiara w brak egzystencji Boga, a nie wiedza jak sie to wielu ludziom wydaje.
Kwestie powstania czlowieka - oczywiscie moje zapatrywania przedstawie w nastepnym poscie - jezeli mnie do tej pory zarowno jedni, jak i drudzy nie zlinczuja.
Co moge obiecac? Ze nawiaze ponownie do tej muszki jedniodniowej (jak sie domyslacie) //hehe

Zycze wam owocnych bajerow na onecie najlepiej wg zasady nowy nick= nowy bajer. Narobilem sbie ich ostatnio ze 30, hehe


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
daysleeperHH
Megauser



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: miasto byznesu i rozpusty

PostWysłany: 29 Sie 2006, Wto 13:27    Temat postu:

hehe no czekam na SV czekam
Co do fotonow, hmmm w rekcjach jadrowych jenakze wywoluja zmiany masowe czastek i mozna (niestety mowic o ich masie) - czy jest to materia? moze i nie, ale fala nie jest, hehe
Co do zasad newtonowskich - tja maja tylko odniesienie do pola grawitacjnego i to przy predkosciach wzglednie malych.
No mylse jednakze, ze to nie miejsce na takie dywagacje - niech bedzie forum dla ogolu!
Ta implikacja wiary do powinnosci wyraza sie raczej nacisku religii dotakiego a nie innego pojmowania wszech swiata.
I tu zgodze sie z Toba, ze wszystkie religie pod tym wzgledem sa nietolerancyjne.
Pozdrawiam goraco i oczekuje Twoich nastepnych postow


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: 29 Sie 2006, Wto 20:01    Temat postu:

ateista ,czy swiadek jehowy?........
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Scientia_vinces
Gadula



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wien

PostWysłany: 30 Sie 2006, Śro 1:41    Temat postu:

Oooooooooo chorereraaaaaaaaaaa.... To się chłopcy rozbrykali...
Ups! Się dla mnie chyba elokwentny wstęp był nie udał... Jeszcze raz zatem:


Słówko się rzekło, kobyłka u płota - Pochwalony!

Proszę z góry o wybaczenie, iż jedynie wybiórczo wtrącę moje parę groszy... może uda się w przyszłości podchwycić parę wątków, które dzisiaj (z bólem serca) pomijam... Czatowi weterani pamiętają zapewne moje mega-hiper-giga-posty, takiegoż jednakże kalibru, chwilowo przynajmniej, wielkodusznie postanowiłam się wystrzegać. Jeśli ktoś czuje z tego powodu jakikolwiek niedosyt, proszę się nie przyznawać, gotowam bowiem poszczuć ośmiostronnym, świeżo wyprodukowanym przynudzaniem na temat emipolfundamentalizmu. Co to jest też proszę nie pytać – z tego samego powodu. (Myślę, że starczy tego wstępu?).

Nie jest tajemnicą, iż uwielbiam gierki słowne. Nikogo więc pewnie nie zaskoczy, iż namiętnie rzucę się na zdanie, które day zaserwował „parę” wersów wyżej. Zdanie, o którym mówi, iż po zastanowieniu się, jest słuszne: „Ateiści są również wierzącymi ludźmi, bo wierzą, iż instancja wyższa nie istnieje”. Ja natomiast mam co do jego słuszności spore wątpliwości. Nie-wiara przypisywana ateiście – uciekając się do czaru matematyki – skraca się tutaj z nie-istnieniem instancji wyższej. Pod kreską zostaje wierzący ateista. Ślicznie. Aby wyjaśnić, co zgrzyta mi w takim sformułowaniu, odwołam się do zdania twierdzącego: „Katolik wierzy w instancję wyższą”, przy czym termin „katolik” obrałam dość dobrowolnie. Możnaby zamiast niego do dyszla podpiąć równie dobrze baptystę czy muzułmanina, nie chodzi tu bowiem o sprecyzowanie punktu przyłożenia samej wiary w formie Allaha, czy trójcy świętej etc.
Problem tkwi w doborze samego orzeczenia. Zarówno katolików, jak i ateistów posądza się o to, iż wierzą: przy czym, zgodnie z logicznym prawem tożsamości, tak jak pojęcia katolik i ateista nawzajem się wykluczają, tak i niemożliwe jest synchroniczne istnienie i nieistnienie Boga. Taki stan rzeczy, w matematyce przynajmniej, uświęca postawienie między jednym, a drugim podmiotem znaku równości. Obaj przecież wierzą. Językowo jest to jednak niemożliwe, przynajmniej nie w takiej formie; czasownik „wierzyć” nie jest bowiem neutralny sam w sobie, jako że nie określa wyłącznie stanu w jakim znajduje się podmiot – mówi na jego temat coś więcej.

Wiarę katolika można sprowadzić do przeświadczenia, że coś jest prawdą. Jego wiedza na ten temat wyrasta z dogmatów. Naturalnie nie wyjaśniają one wszystkiego – katolik jednaże nie rości sobie pretensji do „wszechpoznania i panrozumienia”. Tam gdzie brakuje dowodu, tam gdzie nie ma jasnych odpowiedzi – ufność zamyka temat. Tym samym nie ma tu miejsca na wątpliwości, co do tego, że Bóg jest i jest wszechmogący.
Wiara ateisty natomiast jest nieodzownie związana z wątpliwością. Miejsce dogmatu tylko pozornie zastępuje aksjomat. Oba te obszary są odskocznią do tworzenia ciągu dlaszego – czy to w formie teorii budowanej na fundamencie aksjomatu, czy też tezy wysuwanej w oparciu o dogmat. I tu kończy się podobieństwo. Teoria nie rząda by została przyjęta, tylko dlatego, iż opiera się o aktualny aksjomat. Wniosek nie musi być słuszny, tylko dlatego, iż odwołuje się do prawdziwej przesłanki. Rezultat moich badań nie jest prawdziwy tylko dlatego, że jego kształt wynika z czegoś, co teraz nosi sukienkę z metką prawdy. Dogmat natomiast nie zezwala swym potomnym na taką dobrowolność. Nie mogę sprawdzić, dowieść – na podstawie analizy „produktów wtórnych” dogmatu, iż jest on słuszny. Aksjomat w ten sam sposób przyparty do muru, tylko się uśmiechnie... I tutaj mogę spokojnie zapaść się wygodnie w fotelu... kropkę nad i... mówiąc o tym, co implikuje termin wiara, postawił już Ardi, czy to bezpośrednio pół metra wyżej, czy też poprzez cytat w jego poście rozpoczynającym topic.

Zgadzam się bez mrugnięcia okiem ze słowami day’a, które podkreślają ogrom naszej niewiedzy (patrz mój propagandowy podpis). Czynię to dlatego tak chętnie, mówiąc lapidarnie, iż nie wyobrażam sobie granicy, za którą nie ma już nic, co dałoby się poznać. (I ponownie limes pozdrawia). Zestawiając zatem teoretycznie możliwy zakres wiedzy z obecnym, liczba zer po przecinku po zerze... witamy w krainie plus-nieskończoności. Mimo tego nie przemawia do mnie nihilistyczny sztandar totalnej nieświadomości. Newtonowskie wywody po diecie kwantowej nie są przeciez niechlubnym dowodem naszej ludzkiej głupoty. Czy konieczność zawężenia aktualności praw mechaniki klasycznej na innych płaszczyznach jest przejawem kapryśności naukowców? Albo prościej: czy pralka (względnie ukraińska lodówka) jest urządzeniem bezwartościowym tylko dlatego, iż w praktyce okazuje się, iż nie da się nią ogolić? Czy coś musi być wszechmogące, aby było prawdziwe? Czy wystarczy może jedynie etykieta? Nie? A jak dorzucę szczyptę wiary? Mniam?

I niemniej apetycznie...
Do dualizmu korpuskularnofalowego nie będę się przyczepiać. Planck i Compton to wprawdzie smakowici panowie, ale ponieważ Ardi przyprowadził już w progi naszej dysputki swoich kumpli z Einsteinem i Heisenbergiem na czele, jemu pozostawię fizyczne frykasy na deser. Ja spróbuję Darwina... Bzzzzzzzzzzzz.... (Nawiasem... mając w pamięci teksty, jakie day sypie na czacie, zaskoczona jestem ogromnie, iż miano „jednodniówki“ odnosi się do muszki).

Naturalnie, jasne i oczywiście – przykład z muszką doskonale ilustruje relatywność czasu. Caaaaaałe życie nie musi być dłuuuuugim przedziałem czasowym. (Tym samym biblijny „dzień“ nie musi zamykać się w ludzkiej defincji wtorku czy środy. A nawet jeśli chwila trwa „tylko chwilę“ to też jest to niekoniecznie moment niegodny uwagi – jeśli ktoś ma co do tego jakieś wątpliwości odsyłam do resortu „dwutygodniowe odwiedziny teściowej“). To dość prawdopodobne, iż pakując się do ogródka, w którym day zainstalował swój biotop, i stresując żyjące w nim latające społeczeństwo, popadnę mimo wszystko dość szybko w zapomnienie. Może byłoby inaczej, gdyby, 150 pokoleń dalej, muszka mogła doczytać w kronikach o moich odwiedzinach. Jest tylko poważny problem – o ile wiem, biblioteki dla muszek cechują się raczej ubogim księgozbiorem.
Nie mam zastrzeżeń, co do podobieństwa relacji (w sensie rozciągłości czasowej) przy zestawieniu „żywot muszki kontra homo, czasem i sapiensa“ i „człowieka versus od początku istnienia wszystkiego“. Faktycznie jest pewne podobieństwo... w mojej opini jednak, niekoniecznie tak znaczące, jak podkreśla to day. Nie uważam, żeby krótki żywot człowieka w porównaniu z kalibrem czasowym potrzebnym do zaobserwowania zmian ewolucyjnych, determinował niemożność poznania początku per se.

Wszystkie organizmy prokariotyczne są teoretycznie nieśmiertelne. Naturalnie mogę potraktować kolonię gronkowca penicyliną – pomijając jednakże ingerencję farmaceutyczną, wybuchy wulkanów, brak piwa w lodówce i inne kataklizmy – Procaryota cechują się, w przeciwieństwie do muszki i człowieka, ciągłością nie tylko w sensie przekazywania materiału genetycznego z pokolenia na pokolenie, ale również w znaczeniu trwałości organizmów rodzicielskich. A zatem babcia-bakteria nie musi opowiadać wnukom-bakteriom o tym jak dziadek przyniósł jej bukiet róż, ponieważ Oma zawiera się w każdym ze swoich potomnych. Czy miast ślęczeć nad mikroskopem elektronowym nie prościej byłoby zatem zapytać koleżanki salmonelli, jak to było wtedy? Wtedy no... za siedmioma górami, za siedmioma lasami... i czy aby na pewno smok wawelski padł na niestrawność?

Tak jak stosunkowo szerokie ramy czasowe nie gwarantują „wiedzy”, tak i relatywnie wąskie nie wymuszają „niewiedzy”. Ci, zwani „zwierzętami rozumnymi”, skazani są jako indywidualne jednostki na śmierć; podobnie jak i muszki – tyle, że te nie mieszczą się w definicji Arystotelesa. Bakterie górują nad nami wprawdzie swą żywotnością, ale, tak jak i muszki, nie popadają w głęboką zadumę, próbując rozwikłać kwestię: „czy to już zawsze tak było, że trzeba brać nogi za pas, jeśli na horyzoncie pojawia się pantofelek? – i dlaczego nie mamy ani nóg, ani pasa, a pantofelek jest boso?”. Homo sapiens się zastanawia. Nikt z nas nie żył w Mezopotamii. A jednak brzmi znajomo... górujemy nad bakteriami ciągłością przekazu informacji. Więc raz jeszcze: Nikt z nas nie żył w Mezopotamii. Czy w Mezopotamii nie było muszek? A jeśli były, co na ten temat wie muszka z ogródka day’a?



Pozdrawiam serdecznie znad modrego, sv

PS: Panowie wybaczą, iż modre przynudzanie kazało chwilkę na siebie czekać... mam nadzieję, że zmieściłam się w granicy tolerancji. Poprawy nie obiecuję... grube księgi mnie ciągną za rekaw...
PS2: day, wspomniałeś nie tylko o lukach w teorii ewolucyjnej – mówiłeś też o dowodach zaprzeczających ewolucji... Ciekawa jestem ogromnie, co miałeś na myśli...
PS3: A miało być, kurde mol, krótko...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ardipithecus_Ramidus
Gawedziarz



Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Afryka

PostWysłany: 30 Sie 2006, Śro 7:33    Temat postu:

"Pamietajcie, ze i niewiara moze byc czyims najswietszym uczuciem. Nie szargajcie jej."
Stanislaw Jerzy Lec


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
elucha1976
Obserwator



Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: 30 Sie 2006, Śro 11:05    Temat postu:

"Dziekuje CI,ze mnie stworzyles tak cudownie godne podziwu sa Twoje dziela"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
daysleeperHH
Megauser



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: miasto byznesu i rozpusty

PostWysłany: 30 Sie 2006, Śro 13:20    Temat postu:

SV jak ja cie lubie .... mimo wszystko
Co do czatu ... raczej przydaloby sie pojecie muszki jednorazowki //hehe

Co do ateisty jako osoby wierzacej ... staralem sie zadac sobie pytanie:
"Czy wiem ze Boga nie ma?" kladac nacisk na slowo "wiem".
Biorac pod uwage, ze ateista, wolny od jakichkolwiek dogmatow szuka prawdy, dowodow i potwierdzenia majac jako narzedzia wiedze calych pokolen, wszelakie teorie etc etc nie jest on wrecz w stanie postawic tezy "Boga nie ma".
Jedyna rzecz, ktora jest w stanie obalac sa dogmaty koscielne (skad oni je biora, to dla mnie zagadka).
Przykladem moze byc np istnienie"UFO-ludkow" tzn innych cywilizacji. Kosciol zaprzecza tem, twierdzac, ze jestesmy wybranymi. Na jakiej podstawie?? To tylko dogmat koscielny! .... wyssany z palca jakiegos medrca (obecnie majacego przydomek swietego). Wracajac do mojego ulubionego biotopu. Na jakiej podstawie moze muszka sadzic, ze nie utworze kolejnych biotopow? Albo rozszerzajac to na sasiadow - oni tez maja prawo do zalozenia wlasnych.
Reasumujac - to co ona wie - opiera wylacznie na tym co zastaje we wlasnym otoczeniu i co ewentualnie jej przekaze w formie informacji. Dla nie to ja jestem stworzycielem jej swiata.

SV co do dowodow zaprzeczajacych ewolucji ... niestety troche minelo czasu od czytania przeze mnie artykulow na temat gatunkow zwierzat (najczesciej wystepujacych na wyspach odcietych od kontynentow oceanem)
Nie zapamietywalem nigdy linkow na ten temat , bio nie sadzilem , ze kiedys beda potrzebne. Z braku czasu nie moge szukac obecnie, ale wrocimy jescze do tego - badz co badz mozna googlowac.
Dzieki znajomej z czata natknalem sie ostatnio na artykul o odnalezienu gdzies chyba w Etiopii resztek osobnika rodzaju zenskiego. Nadano przydomek jej przydomek prababki. Badania wykazaly obecnosc kodu DNA wystepujacego u nas
a nie wystepujacego u innych homo. Cala sprawa wyglada mianowicie tak, jakbysmy nie mieli zbyt wiele wspolnego z neadertalczykiem czy australopithekiem i innymi guyami (nie mylic z gayem). Zaistnienie tego kodu
moglo wystapic nagle - pytanie: jest to normalne? Szukalem tego linka, artykul byl ciekawy , wydaje mi sie ze zrobilem gdzies pdfa z niego.
I znowu odwolam sie do google.
Ciesze sie, ze zauwazacie zwiazek miedzy dogmatami wiary z poszczegolnymi religiami czy kosciolami. Kosciol chrzescijanski opieral swoje dogmaty na wizjach greckich filozofow (nie majacych nic wspolnego z wiara w Boga semitow) , przejmujac je calkowicie.
Czytajac jedyny przekaz Boga czyli czytajac Biblie staralem sie wyszukac to co jest mi przekazane od niego na temat swiata i staralem sie to uporzadkowac z tym co wiemy albo z tym co przypuszczamy.
.... jakze czesto dochodzilem to innych przekonan jak dogmaty kosciolow
I zawsze zadawalem sobie pytania: "Wiem ze Bog istnieje czy wiem, ze Bog nie istnieje?" i "Wierze ze istnieje czy wierze ze nie istnieje?"
Na pierwsze nikt nie jest w stanie odpowiedziec. Stad odpowiadalem sobie wylacznie na pytanie drugie.
Naturalnie, ateisci mowia ze nie wierza, ale nie dlatego ze wiedza ze nie ma Boga, lecz dlatego ze wierza , ze go nie ma. Dlaczego? Bo nie ma przeslanek empirycznych na jego istnienie ... tak samo jak nie ma na to, ze nie istnieje.
Jesli dopuszczam teorie ewolucji (ach ten moj ukochany biotop) i jestem przekonany ze zaistnienie homo sapiens (tego od ktorego pochodzimy) mialo charakter jednorazowy - wysatrcza mi to na przypuszczenie (czy wiare) ze istnieje lub moze istniec instancja wyzsza.

Pozdrawiam i zaluje ze nie moglem czasowo uraczyc was linkami
.... obiecuje poprawe
i chyba skoncze z ta jednodniowka (chyba za bardzo kojarzy sie z onetowka hehe)

Oczekuje jak zwykle na posty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
daysleeperHH
Megauser



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: miasto byznesu i rozpusty

PostWysłany: 30 Sie 2006, Śro 13:47    Temat postu:

no moze kilka linkow wg Motta "kto szuka ... ten znajdzie":
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ardipithecus_Ramidus
Gawedziarz



Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Afryka

PostWysłany: 31 Sie 2006, Czw 14:24    Temat postu:

Wiem Day, ze wolisz porozmawiac z Esfauka niz o wiarze, ale wiesz jaki jestem - na tyle upierdliwy na ile precyzyjny... Preferuje, gdy dyskusja posiada jakiskolwiek conajmniej wspolny mianownik - a nie chcemy przeciez zaczac od tego, czy Ziemia jest plaska czy okragla...

Foton (klasyfikacja): Elementarteilchen, Boson, Eichboson
Cechy: Ladunek := 0C, masa spoczywajaca := 0kg, spin := 1

"Die Ruhemasse eines Photons ist stets gleich Null. Diese Tatsache ergibt sich zum einen aus der unendlichen Reichweite der elektromagnetischen Wechselwirkung und zum anderen aus der speziellen Relativitätstheorie.

Ersteres Argument stützt sich darauf, dass alle Arten von Teilchen nach einer bestimmten Zeit zerfallen; dies geschieht umso schneller, je schwerer die Teilchen sind. Aufgrund dieses Zusamenhanges ist beispielsweise die Reichweite der starken Wechselwirkung so gering. Die Gluonen, welche die starke Wechselwirkung übertragen, sind sehr schwer und zerfallen daher bereits nach sehr kurzer Zeit. Daher wirkt die starke Wechselwirkung nur in einem Bereich, der der Größenordnung von Atomkernen entspricht. Da die elektromagnetische Wechselwirkung jedoch eine unendliche Reichweite hat, zerfallen Photonen niemals und können daher keine Ruhemasse tragen."

Aus: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
daysleeperHH
Megauser



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: miasto byznesu i rozpusty

PostWysłany: 01 Wrz 2006, Pią 11:39    Temat postu:

//hehe
nie mam zamiaru zarzucac sie wzajemnie definicjami
zbyt duzo czasu poswiecilem czasu na rozmowach z moim bratem - wykladajacym fizyke
to on mi wskazal jak jacy my maluczcy jestesmy
zjawiska ktore zachodza we wszechswiecie sa dla nas niewyobrazalne , a co dopiero opisywalne
to jest mniej wiecej tak jak dziecko ma widzi rodzicow robiacych notatki na kartce i chwyta poraz pierwszy olowek do reki
wiesz chcialbym rozwinac temat a nie drazyc w miejscu
Np pojecie nieba i piekla.
Te dwa pojecia sa powodem juz dla wiary czy niewiary
Dlaczego ? Bo wizerunek ich np w naukach kosciola nie zmienil sie od wiekow.
I chyba wszystko bazuje na Objawieniu sw. Jana czyli na Apokalipsie
Choc wiadomym jest, ze zrodla nie pochodza z podobnych zrodel Ewangelie.
Czyzby celowosc kosciola?
Sadze ze tak! Wzbudzenie strachu u ludzi mialo i ma za zadanie przyciaganie ludzi do swiatyni. Jesli ludzie nawet w niebo nie beda wierzyc, to beda bali sie piekla , jako miejsca owdiecznych tortur i mek.
Jak moze np ksiadz katolicki mowic, ze np piekla nie ma. Albo ze ludzie nie zaslugujacy na laske po smierci uzyznia tylko Ziemie dla nastepnych pokolen?
To byloby zadanie ciosu wlasnej intytucji, gdyz wiekszosc katolikow ma raczej obawy przed pieklem niz nadzieje na niebo.
Wracajac troche do wywodow naukowych (naszych wypocin) co bys powiedzial np gdybyl wysunal teorie ze niebo (dla ludzi) jest swiatem rownoleglym przesunietym w czasie na Ziemi?
Dla nas to niewyobrazalne ten 4 wymiar. Nawet teoria wzglednosci opiera sie na bezwzglednosci predkosci swiatla. Teoretyczne maszyn czasu (ponad predkosc swiatla) negowaly by teorie wzglednosci, bo czym bylaby wtedy masa?
Energia? Czym zatem jest myslenie, dusza - dla mnei to tez forma enrgii. Jedynym problemem jest przemiana tych form energii (naturalnie czy stucznie)

A moze i nie ?! Moze bylaby takim prawem jak newtonowskie prawa.
Czy poznamy nowe teorie? Nie wydaje mi sie, zeby pojawil sie jeszcze raz taki wizjoner czy filozof jak Einstein. Czemu go tak okreslam? Bo najpierw puscil wodze fantazji, pokonal progi czy bariery ludzkiego myslenia a pozniej staral sie to opisac matematycznie. Dzis fizycy sa racjonallistami - raczej badaja i staraja sie opisac to co zaobserwowali.
Ale wracaja do swiata rownloleglego - byloby to piekne, gdyby takk bylo i dla mnie bardziej zrozumiale jak gdzies tam w chmurkach ze skrzydelkami posrod aniolow.
W starym testamencie mozna rowniez doczytac sie o wskrzeszeniu na Ziemi tych co "zasluzyli" i o uzyznieniu ziemi przez tych co "niezasluzyli"

no to tyle stoffu z mojej strony, pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
usus_facti
Gigauser



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy

PostWysłany: 04 Wrz 2006, Pon 14:07    Temat postu:

Wiara i Niewiara...Zycie i Brak tegoz, Materializm i Filozofia, Ateizm i Swieta Wojna...a tak serio to - Bezradnosc..(sliczne slowo, ktore dzis "uslyszalam")...Dziekuje Auri_sacra_fames

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez usus_facti dnia 24 Wrz 2007, Pon 7:32, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum nasz deutschland Strona Główna -> Nasze amatorskie filozofowanie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin